Pielgrzymka do Domu mojej Brazylijskiej Mamy

Kilka  dni przed kolejną rocznicą śmierci mojej mamy udałem się do narodowego sanktuarium Brazylijczyków w Aparecida. Sanktuarium to jest duchowym sercem Brazylii, miejsce, które dla milionów Brazylijczyków ma ogromne znaczenie religijne, kulturowe i społeczne. Cała historia zaczęła się w 1717 roku, gdy rybacy wyłowili z rzeki Paraíba do Sul figurkę Matki Bożej. Od tego momentu zaczęto przypisywać jej cuda i łaski. Co roku miliony pielgrzymów przybywają tu, by modlić się, dziękować i prosić o pomoc w trudnych chwilach.

Wiele lat temu jeden z moich współbraci wyznał mi, że kiedy ma jakieś trudności czy problemy to na wzór Kmicica z „Potopu” Henryka Sienkiewicza, udaje się o pomoc do Matki. Jako że Częstochowa jest daleko więc jedzie do Aparecida, aby tam szukać natchnienia i wsparcia. Słysząc te słowa, przypomniałem sobie wtedy rady mojej zmarłej mamy, która mówiła, aby przynajmniej raz w roku udać się z pielgrzymką do jakiegoś sanktuarium Maryjnego. Gdyby żyła, kilka dni temu obchodziłaby kolejne urodziny. Niestety kilkanaście dni po swoich 80 tych urodzinach odeszła do „Domu Ojca”. Choć od jej śmierci upłynęło już jedenaście lat, nadal jednak w moim sercu przechowuje jej rady.

Najważniejszym momentem podczas wizyty w sanktuarium Matki z Aparecida była modlitwa i przejście przez Drzwi Jubileuszowe oraz modlitwa w kaplicy Najświętszego Sakramentu. Mam tam ulubiony „kącik”, w którym od lat chronię się przed zgiełkiem tysięcy pielgrzymów, jacy przybywają do sanktuarium każdego dnia. Oczywiście nie mogło zabraknąć także modlitwy i przejścia przed cudowną figurą.

Niech Nossa Senhora Aparecida uprasza nam laski, jakie potrzebujemy do wiernego kroczenia śladami Jej Syna, a chorych niech wspomaga w cierpieniach.

Dodaj komentarz