Silent Key – Andrzej Kojer SP7ASZ

Z przykrością dowiedziałem się, że klucz telegraficzny Andrzeja SP7ASZ zamilkł na zawsze. Niestety nie  usłyszymy już jego sygnału w eterze.

Andrzej przez dekady był filarem polskiego krótkofalarstwa. Jego przygoda z eterem rozpoczęła się w Kielcach, w Młodzieżowym Domu Kultury gdzie w 1977 roku go poznałem. Był wtedy instruktorem kółka krótkofalarskiego przy istniejącym tam wtedy klubie SP7PZN, a ja początkującym ze świeżo zdobytą licencją SP7JWZ krótkofalowcem. Od tego czasu nasze drogi się nie rozstały. Nawet kiedy na początku 1992 roku wyjechałem do Bazylii to dzięki naszemu hobby, aż do ostatnich miesięcy jego życia utrzymywaliśmy stały kontakt.

Ostatni raz spotkaliśmy się w sierpniu tego roku. Odwiedziłem go kilkakrotnie podczas mojego urlopu w Polsce. Andrzej zmagał się z chorobą. Miał trudności w wymową. Trzeba było się dobrze wsłuchiwać. Często pytał, z jakim raportem go rozumie. W pewnym momencie powiedział: „ja już niedługo umrę” i zaraz potem zaczął opowiadać o przeprowadzonych łącznościach, radiowych wydarzeniach i ludziach, których dzięki radiu poznał. Kiedy wracałem do Brazylii, został zabrany do szpitala.

Jego przedwcześnie zmarła córka – także posiadająca znak krótkofalarski wraz ze swoim świeżo poślubionym mężem odwiedziła mnie w Brazylii i tu wspólnie spędzili swój miodowy miesiąc. Andrzej do końca  nie mógł się pogodzić z jej śmiercią. Ania była bardzo milą osobą, a jej tragiczne odejście poruszyło nie tylko tych, którzy ja znali, ale i cale Kielce.

Za każdym razem kiedy przyjeżdżałem do Polski na urlop, zawsze go odwiedzałem. Niezmiernie milo wspominam spotkania z nim oraz jego małżonką. Podczas spotkań byli bardzo życzliwi i okazywali duże zainteresowanie moją misją w Brazylii. Mieszkał zaledwie ok. 1 km od mojego rodzinnego domu. Andrzej użyczał mi swojej radiostacji oraz dużo rozmawialiśmy o naszym hobby.

Andrzej też mnie odwiedził w Brazylii. Wraz z członkami klubu SP7PKI w kwietniu 2011 roku przyjechał, aby wziąć udział w międzynarodowych zawodach SP DX Contest. Wzruszającym momentem było kiedy podczas spotkania z brazylijskimi krótkofalowcami jeden z nich na spotkanie przyniósł karty QSL potwierdzające kontakty radiowe z Polską. Wśród nich Andrzej znalazł też i swoja potwierdzającą łączność telegraficzną, jaka przeprowadzili w latach 60 – tych ubiegłego wieku.

Andrzej był nie tylko aktywnym operatorem, ale też nauczycielem i mentorem dla wielu pokoleń krótkofalowców. Prowadził kursy, organizował zawody, a jego zaangażowanie w „łowy na lisa” przyciągało młodzież do świata radiokomunikacji. Jego pierwsza licencja nadawcza ze znakiem SP7ASZ została wydana 15 marca 1963 roku – od tego momentu nieprzerwanie dzielił się swoją wiedzą i pasją. Brał udział w dziesiątkach zawodów krajowych i międzynarodowych, zdobywając czołowe lokaty. Jego praca w eterze była wzorem nie tylko dobrej jakości sygnału, ale także przestrzegania zasad dobrego radiowego operatorstwa.

Dla wielu z nas Andrzej był przyjacielem, nauczycielem i inspiracją. Jego odejście pozostawiło pustkę. Nadal jednak z sentymentem będę szukał w eterze jego sygnałów, które dla mnie żyjącego daleko od Ojczyzny były znakiem łączności z krajem i rodzinnymi Kielcami.

73, Andrzeju. Do usłyszenia – niebie, w nieskończoności eteru

MSZA ŚWIĘTA POGRZEBOWA ODBĘDZIE SIĘ W ŚRODĘ 24 WRZEŚNIA O GODZ.11 W KOŚCIELE ŚW. JÓZEFA W KIELCACH (ul Turystyczna 3)

Poniżej zamieszczam tekst Janka SQ7LQJ , w którym w 2009 roku opisywał sylwetkę Andrzeja

Przypadł mi w udziale wielki zaszczyt przygotowania laudacji na cześć najlepszego operatora ziemi świętokrzyskiej, a równocześnie przyjemność, przedstawienia Państwu jego sylwetki. Honor to dla mnie niemały, ale także zaszczyt. Trzeba na wstępie zauważyć, że Zarząd Świętokrzyskiego Oddziału Polskiego Związku Krótkofalowców po raz pierwszy w historii stał się wnioskodawcą uhonorowania całorocznej pracy swojego członka. Doniosłość chwili, w której przychodzi mi wygłosić mowę pochwalną, jest niezaprzeczalna. Chwila to bowiem szczególna. Oto dziś, 24 lutego, jak każdego roku, obchodzimy święto naszej rodziny krótkofalarskiej, tego to dnia 1930 roku w siedzibie Instytutu Radiotechnicznego w Warszawie powstał Polski Związek Krótkofalowców.

Można by rzec, po co bowiem chwalić kogoś, o kim dobrze wiemy, że żaden chwalca nie potrafi oddać miary jego zasług, że jakby się pięknie o nim nie mówiło, żadne słowa jego godności i kunsztu nie opiszą, że trzeba nie słów, które tylko zniecierpliwienie budzą, ale prawdziwego zrozumienia dla jego czynów i postawy, a te każą nam po prostu pochylić czoła. Kiedy więc myślę o naszym laureacie, nie szukam słów, tylko wskazówki, nauki, a więc chciałabym, o ile to możliwe, pojąć, co w nim jest, co o jego umiejętnościach decyduje, czyli odnaleźć źródła, którym się odznacza. Skąd bierze moce, cierpliwość, pokorę, by być wzorem, przykładem, który niejednemu może się przysłużyć i niejednego na właściwą operatorską drogę sprowadzić, a taka droga, jak wiemy, jest szczególnie cenna, niestety, stale w naszej społeczności krótkofalarskiej zaniedbywana.

Myślę więc o Andrzeju, i pytam, gdzie czerpiesz siły, które właśnie na takie, a nie inne drogi Cię skierowały. Przypuszczam, że na moje pytanie odpowiedziałbyś krótko, i że właściwie znam Twoją odpowiedź. U źródła tkwi poczucie odpowiedzialności. Mało kto je posiada, a to ono zmusza do konstruktywnego działania. Trzeba wielkiej mądrości i woli i trzeba też mieć stale w oczach te wartości, o których inni już nie pamiętają i których innym brak, ale Ty właśnie jesteś im wierny. Bywają bowiem ludzie mądrzy i sprawiedliwi, ale tak rzadko spotykamy kogoś odpowiedzialnego i prawego. To prawość, jak myślę, jest dla Ciebie Andrzeju drogowskazem, jesteś po prostu człowiekiem odpowiedzialnym i prawym. Myśmy już zapomnieli, co te słowa – odpowiedzialny i prawy – znaczą.

To dzięki Tobie Andrzeju, spiritus movens sukcesów Klubu Krótkofalowców Świętokrzyskiego Oddziału PZK winszuję w imieniu kapituły nagrody, jaką jest puchar.

SQ7LQJ Janek

Dodaj komentarz