Wśród licznych palcówek duszpasterskich i domów naszego zgromadzenie klasztor w Puszczykowie zajmuje szczególne miejsce. Jest to dom, w którym mieszkają nasi seniorzy, czyli ci, którzy po latach pracy w kraju lub na misjach powracają do macierzy, aby we wspólnocie odpocząć po trudach pracy. We wspólnocie zaczynali swoje życie zakonne i teraz we wspólnocie spędzają czas, jaki im pozostał do zamieszkania w Domu Ojca. Oprócz seniorów dom zamieszkują także współbracia, których choroba nie pozwala na kontynuowanie działalności duszpasterskiej. W zaciszu puszczykowskiej Betanii swoją modlitwą wspierają naszych rodaków żyjących poza Ojczyzną oraz ich duszpasterzy. Obecnie tutejsza wspólnota liczy ponad 40 braci i księży. Mój czasowy pobyt w Puszczykowie związany jest z koniecznością podratowania zdrowia. Każdego dnia jeżdzę do pobliskiego szpitala na zbiegi, ufając, że to już ostatni etap moich zmagań o odzyskanie sprawności fizycznej. „Będzie dobrze” te słowa, które kilka razy dziennie słyszę od schorowanego współbrata, utwierdzają mnie w przekonaniu, iż niedługo będę mógł powrócić do czynnej służby wśród naszych rodaków.
Chrystusowcy w Puszczykowie pojawili się w 1934 roku, czyli dwa lata po założeniu przez kardynała Hlonda naszego zgromadzenia. Niestety kilka lat później, na skutek drugiej wojny światowej Towarzystwo Chrystusowe utraciło wszystkie domy zakonne. Mimo tego, 43 kleryków ukończyło studia i przyjęło święcenia kapłańskie w warunkach konspiracyjnych. W tym okresie Chrystusowcy podjęli pionierskie duszpasterstwo w obozach przejściowych dla wywożonych do niewolniczej pracy do Rzeszy. W czasie wojny 38 Chrystusowców przebywało w więzieniach i obozach, a 25 straciło życie. Uwolnieni z obozów na terenie Niemiec włączyli się do polonijnej pracy duszpasterskiej, część zaś powróciła do kraju. Po wojnie Zgromadzenie odzyskało jedynie zniszczony dom na Ostrowie Tumskim w Poznaniu, oraz dom w Puszczykowie, który przez pewien czas stał się centralą zgromadzenia. Niestety nowe czasy też nie były łatwe. W naszych szeregach mamy współbrata, który zginął z rąk rosyjskich żołnierzy, gdyż stanął w obronie napastowanych polskich kobiet. Jest też rozstrzelany przez tzw. władzę ludową kapelan żołnierzy wyklętych. Wielu innych cierpiało mniejsze lub większe prześladowania. Powracający z rozproszenia wojennego Chrystusowcy, jako pierwsi włączyli się w pracę duszpasterską na Pomorzu Zachodnim. To właśnie chrystusowiec ks. Florian Berlik SChr 6 maja 1945 roku odprawił pierwszą Msze Świętą w poniemieckim Szczecinie. Wyjazdy do polonijnej pracy duszpasterskiej były po wojnie bardzo utrudnione. Do seminarium jednakże wstępowali nowi klerycy, ufając Opatrzności Bożej, że ich misja będzie mogła być pełniona wśród tych, którzy pragną polskiego księdza. Po „odwilży“ 1957 roku, kiedy można było łatwiej otrzymać paszporty, Zgromadzenie mogło na szerszą skalę podejmować pracę polonijną. Księża i bracia zakonni wyjeżdżali do nowych krajów, na inne kontynenty. Z czasem znacznie rozbudowany Dom w Puszczykowie nabrał też nowego znaczenia, przygarniając tych, którzy po latach spędzonych w służbie rodakom na obczyźnie powracali do Polski, by tu spędzić swoje ostatnie lata lub podratować zdrowie. Aby obejrzeć galerię zdjęć Domu Towarzystwa Chrystusowego w Puszczykowie, należy otworzyć ten oto link
